Zgodnie z tym co pisaliście to po "każdej burzy wychodzi słońce" i nie chodzi mi tutaj o pogodę, która przez cały weekend była piękna. W Krakowie nie padało i aż się chciało żyć! Postanowiłam więc "wypełznąć" trochę z mojego mieszkania i nacieszyć się piękną pogodą, a nawet wybrałam się na znienawidzone zakupy.
Postanowiłam nie siedzieć w domu żeby się nie zadręczać tymi wszystkimi problemami, które ostatnio pojawiły się na mojej drodze. Chciałam by kwiecień był moim miesiącem, ale niestety nie udało się. Najpierw wypadek i ten cholerny kołnierz ortopedyczny, a potem choroba. W zasadzie ciągle kaszle, ale już zdecydowanie mniej. No i wreszcie mogę funkcjonować w normalny sposób!
Muszę po prostu przestać planować...
Najbliższy tydzień będzie u mnie etapem przejścia z 4 kółek na 2 czyli na mój ukochany rower. Niestety jeszcze nie mogę pozwolić sobie na takie wyprawy jakie bym chciała, bo w dalszym ciągu nie znalazłam serwisu, w którym byłaby możliwość odpowietrzenia hamulców na miejscu, a nie uśmiecha mi się zostawiać roweru na tydzień, tym bardziej, że już za tydzień zaczyna się długi weekend, a tuż po nim szykuje mi się wyjazd na urlop. Nie wyobrażam sobie, że miałabym pojechać do Włoch bez roweru :) Planuje też wybrać się jeszcze w tym tygodniu na rolki, bo szczerze mówiąc nie pamiętam kiedy jeździłam. Chciałabym te aktywności wprowadzić na stałe do mojego planu aktywności fizycznych.
Mam nadzieję, że znajdę na to wszystko czas!
Zaplanowałam sobie kilka postów na ten tydzień i liczę, że uda mi się je wszystkie napisać, a mam Wam do przekazania kilka informacji. Do tego za tydzień kolejne podsumowanie, które chyba znów wypadnie dosyć kiepsko.
Chociaż ostatnio podczas sprzątania w szafie okazało się, że efekty są, tylko w jakiś dziwny sposób ja ich nie dostrzegam. Chcąc poprawić sobie humor ubrałam jedną z moich ulubionych sukienek, którą miałam tylko raz w życiu na sobie - na imprezie jakieś 2,5 roku temu. Była wtedy na mnie lekko przyciasna, ale przynajmniej nie spadała, bo to typowa sukienka tuba bez ramiączek. W styczniu chciałam się w nią ubrać, ale niestety nie zapięłam się, a ostatnio ubrałam ją i mało tego! Poczułam w niej sporo luzu..
![]() |
Sukienka AMISU roz. 40 |
Najpierw stare spodnie, a teraz kiecka... Przynajmniej wiem w jakim rozmiarze mam szukać sukienki na wesele mojej kumpeli. Kiedyś miałam problemy z kupieniem dobrej sukienki, bo w biuście potrzebowałam rozmiar 44, a w biodrach i talii wystarczyło 40/42. Najlepiej było zszyć dwie sukienki w takich rozmiarach żeby wszystko pasowało idealnie :) Teraz już nie będę mieć tego problemu! Jupppiii! Mam nadzieję, że nie będę mieć problemu z sukienką na wesele... pewnie gorzej będzie ze znalezieniem faceta, z którym przetańczę całą noc!
Wreszcie powróciło do mnie pozytywne myślenie być może to za sprawą pięknej pogody, a może udanych zakupów?
Podobno nic tak nie poprawia humoru kobiecie jak zakup nowych butów! Kupiłam więc sobie kolejną parę... to już chyba 103, ale co mi tam... Od dłuższego czasu chorowałam na trampki na koturnie, a że akurat trafiłam na takie, które kolorystycznie idealnie pasują do mojej kurtki, a do tego są niesamowicie wygodne to postanowiłam je kupić. Upolowałam ostatnią parę i to jeszcze w swoim rozmiarze. Mój zakup to dokładnie buty ze zdjęcia poniżej, ale w kolorze karmelowym.
![]() |
Deichmann 119 zł |
Moja waga pokazała dokładnie 69,9 kg!!!
Jest więc wymarzone 6 z przodu :)
Do tego:
zawartość tłuszczu 27,9%
zawartość wody: 49,5%
zawartość mięśni: 35,3%
Mam nadzieję, że ta 6 z przodu już zostanie... Kolejne ważenie przy podsumowaniu miesiąca czyli już za tydzień i mam nadzieję, że waga już w górę nie skoczy. Może wreszcie zaczęło się coś ruszać...
Ostatnio trochę zmieniłam sposób żywienia, ponieważ musiałam dostosować go do częstego wychodzenia z domu, ale w dalszym ciągu jem zdrowo :) Od ponad 4 miesięcy nie sięgnęłam po żadnego fast-fooda, ani inne świństwo co niesamowicie mnie cieszy!
Plan na dziś?
Muszę jechać po odbiór aparatu, którego oddałam do naprawy. Na szczęście koszt naprawy to tylko 80 zł i lepsze to niż kupowanie nowego obiektywu. Już się obawiałam, że nie będę mieć czym zrobić zdjęć do podsumowania miesiąca. Prawdopodobnie pojadę na rowerze, bo jest piękna pogoda! Potem muszę się wybrać na zakupy spożywcze i odwiedzić market budowlany, bo chciałabym wreszcie zacząć zaległy remont, a wieczorem trening! Mam w końcu co nadrabiać :)
A jakie Wy macie plany na najbliższy tydzień?
Miłego i aktywnego dnia kochani!
Za miesiąc napiszesz znowu,że dalsza część odchudzania ,ale znowu ci coś nie wyszło?3 miesiac z rzedu to piszesz i nie wmawiaj,że choroba albo kołnier zortopedyczny zmieniły twoje odzywanie bo pekne ze śmiechu,ajdlas z powodu choroby czy efektu jojo?:):):)
OdpowiedzUsuńNie rozumiem skąd w Tobie tyle złości w stosunku do M. Miała problemy zdrowotne to i musiała przerwać treningi, każdemu się zdarza. A, że raz ma gorszy raz lepszy dzień to każdemu się zdarza ;] podejrzewam, że nawet Tobie :)
UsuńIstnieje coś takiego jak czytanie ze zrozumieniem...
UsuńGdzie ten efekt jojo, o którym piszesz w każdym swoim komentarzu skoro teraz nawet moja waga zaczęła spadać? hm? Z tego co wiem to przy efekcie jojo waga rośnie... ;) No, ale... co ja tam wiem :)
Napisałam co zmieniło mój sposób odżywiania i nie była to ani choroba ani wypadek. Z resztą nie wiem skąd założenia, że odżywiam się gorzej, bo odżywiam się dużo lepiej i efekty tego widać...
a ja ponieważ wczoraj było turbo, dziś planuję szok i skalpel 2 :) udało mi się już dziś zrobić 100 przysiadów z wyzwania ;) i oczywiście do pracy i z pracy rower to jakieś 3,5 km w jedną stronę ;) po treningu planuje obiado-kolacje niestety brak mikrofali w pracy ogranicza moje możliwości :( a potem jeszcze rowerkiem po zakupy spożywcze :D
OdpowiedzUsuńI całe szczęście, że nie masz dostępu do mikrofali! To chyba najgorsza rzecz jaką można zafundować żywności czyli pozbawić ją wartości odżywczej.
Usuńno tak ale przynajmniej mogłabym zjeść jakiś ciepły obiad w pracy, a tak to nie wiem co gorsze obiad o 18 czy miktofala?
UsuńDostałam wczoraj książkę Ewy i tak się zastanawiam jak tu wcielić w życie jej dietę...
a w ogóle to gratuluję tej magicznej 6 :)
UsuńZdecydowanie gorsza jest mikrofala... Lepiej zjeść coś na zimno, ale co będzie mieć wartość odżywczą, a obiad zjeść na spokojnie (i zdrowo) w domu po pracy :) Ja jem obiad około 19/20 z powodu tego w jakich godzinach wstaję i chodzę spać, więc nie ma w tym nic dziwnego.
Usuńa te buciorki są naprawdę świetne. Ja chciałam sobie kupić te karmelowe z panterką, ale jakoś nigdy nie mogłam sobie na nich pozwolić, bo wciąż funduszy brakowało... :D A co do sukienki... Już Ci kiedyś pisałam, że naprawdę świetnie w niej wyglądasz <3
OdpowiedzUsuńWidziałam te z panterką i też się nad nimi zastanawiałam, ale jednak wybrałam ten model w kolorze karmelowym, bo szukałam czegoś pasującego do kurtki :) Wyglądają teraz jak komplet :)
UsuńO to super ;)
UsuńHej, przeczytałam parę postów i skoro już widzisz tą "6" na wadze, to pamiętaj żeby teraz za żadną cenę się nie poddać! :)
OdpowiedzUsuńI przy okazji zapraszam do mnie, przed wczoraj zaczęłam pisać :3
Oj nie mam zamiaru się poddawać, bo to w końcu tylko 0,1 różnicy i znów pojawiło by się 7 :) I tak lepsze to niż początkowe 8...
UsuńGdyby u mnie pojawiła się w koncu 6 z przodu to chyba zwariowałabym z radości. Gratuluję! :)
OdpowiedzUsuńPiękne efekty,waga i sukienka! Powodzenia w dalszej walce :)
OdpowiedzUsuńNo Madzia gratuluję "6" z przodu :) Teraz już wszystko będzie dobrze :) Wierzę w Ciebie :)!
OdpowiedzUsuńNo ja mam nadzieję, że to "6" to nie przypadek :D
UsuńButy świetne no i ... gratuluje 6 z przodu:)
OdpowiedzUsuńSuper, że masz swoją ukochaną 6:) powodzenia;)
OdpowiedzUsuńGdzie zakupiłaś taką wagę która tak wszystko pokazuje? I jaka cena?
OdpowiedzUsuńpięknie wyglądasz :)
OdpowiedzUsuńA nie mowilam?:) U mnie otstnie kilka dni bylo troche dolujacych ale juz widze ze wychodzi sloneczko;)
OdpowiedzUsuńGratulacje za wyniki no i piekne buciki:)
Ja zamierzam się uczyć i biegać;p
OdpowiedzUsuńGratuluję 6 z przodu :) I dobrze, że znowu jest tu tak pozytywnie :)
OdpowiedzUsuńMagda jestem pełna podziwu, świetnie wygladasz, dodaj czesciej fotki, a tak na marginesie zazdroszcze biustu :) ja po urodzeniu dziecka i karmieniu jestem płaska jak deska :)
OdpowiedzUsuńhehe czyli rozmiar ss (same suty)
pozdrawiam i nie chudnij wiecej bo znikniesz :)
Również gratuluję 6 :) świetnie Ci pasuje fason tej sukienki :)
OdpowiedzUsuńgratuluje wskoczenia na "szostke" :) oby tak dalej! dalej mocno trzymam za Ciebie kciuki!
OdpowiedzUsuńgratuluje;) super wygladasz;)
OdpowiedzUsuńsukienka wygląda bardzo niekorzystnie... Ze względu na fason 'bombki'. Kto to wymyślił?! W pięknej, obcisłej 'ołówkowej' wyglądałabyś o niebo lepiej (powinny pamiętać o tym osoby noszące większe rozmiary). Nie dodajmy sobie, lecz odejmujmy ubiorem!
OdpowiedzUsuńa ja bym chciała 5 z przodu :9 moje marzenie ;<
OdpowiedzUsuńo tak, bardzo mi się podoba Twoje hasło przewodnie na blogu! :))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, www.arcadiakobiet.blogspot.com
Wyglądasz świetnie! A biustu to szczerze zazdroszczę. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJak nie wiem co gratuluję Ci tej 6 z przodu. Ja mam 5 od dłuższego czasu i konsekwentnie trzymam się tego :)
OdpowiedzUsuńfruwaj z radości, wyglądasz świetnie i tej 6 Ci życzę z całego serca:)
OdpowiedzUsuńja mam plany urlopowo-rowerowe, ale niestety zaczynam nieprzyjemnym usunięciem ósemki, więc będzie rehabilitacja od dzisiaj...
cudnego tygodnia!
Cudowne cyferki na wadze:) Mam nadzieję, że do wakacji ja też je zobaczę:)
OdpowiedzUsuńGratuluje jaki rozmiar sukienki już masz?
OdpowiedzUsuń