

A teraz do rzeczy...
MOJA OPINIA NA TEMAT PŁYTY SHAPE "TRENING Z GWIAZDAMI" EWY CHODAKOWSKIEJ
Moja pierwsza reakcja na udział gwiazd nie była jakoś bardzo pozytywna ze względu na to, że nie przepadam za tymi Paniami, a na Aleksandrę Szwed mam chyba jakieś uczulenie i powoli zaczynam się obawiać otwarcia lodówki, żeby mi ta Pani z niej nie wyskoczyła, ale nie ważne. Pomyślałam, że nawet obecność osób trzecich wytrzymam, chociaż wolałabym być z Ewą "sam na sam" :) W każdym razie po pierwszym treningu z tą płytą już wiem, że to nie udział "gwiazd" jest problemem tej płyty, a wiele innych aspektów.
Po 1. Fatalny dźwięk!!! Ćwiczę zazwyczaj i tak przy włączonym telewizorze, który skutecznie zagłusza mi wszystkie odgłosy dobiegające z komputera, ale ćwicząc pierwszy raz z jakąś płytą wolałabym wszystko słyszeć. Niestety wytężałam słuch bezskutecznie. Czułam się jak w wielkiej studni, albo na korytarzu w ogólniaku (a to w cale nie jest pozytywne skojarzenie). Nie wiem jak to się mogło stać, że w poprzednich płytach dźwięk był w porządku, a w tym przypadku jest poniżej krytyki! Z całym szacunkiem, ale SHAPE zatrudnił chyba głuchych dźwiękowców, ale cóż poradzić... Tak już widocznie musi być.
Po 2. Mocne, rażące światła! Na szczęście mam zwyczaj ćwiczyć wlepiając swój wzrok w podłogę, ale momentami zerkając na ekran nie byłam zachwycona. Mocne światła odbierały jakoś klimat treningu. Czyżby tym razem SHAPE zatrudnił również ślepych oświetleniowców?
Po 3. Grube ubranie Beaty Sadowskiej! To chyba kolejna rzecz, która przykuła moją uwagę! Mnie trening wykończył do tego stopnia, że lały się ze mnie strumienie potu, a byłam w krótkich spodenkach i staniku sportowym! Nie dziwię się, że Beata "padła" po ćwiczeniach, bo chyba sama bym lepiej tego nie pokazała :)
Po 4. Brak informacji o ilości powtórzeń danego ćwiczenia! Leżąc sobie na podłodze z wzrokiem wbitym w ziemię niestety nie miałam pojęcia, że w ćwiczeniu właśnie zmieniliśmy nogę itd. Jakoś niezbyt jasno jest to przekazane już od pierwszej płyty, ale można się przyzwyczaić.
To byłoby chyba na tyle jeżeli chodzi o niezaprzeczalne minusy. Teraz przyszła pora na plusy...
Po 5. W przedmowie Ewa wygląda zjawiskowo pięknie! Tak świeżo i kobieco... Dzięki temu nawet reklamę Elavii byłam w stanie wytrzymać.

Po 6. Ćwiczenia są bardzo dobrze dobrane! Nie znudziły mnie i nawet nie wiem kiedy dotarłam do końca. Bardzo przyjemnie się ćwiczyło mimo tej intensywności ćwiczeń w drugiej części.
Podsumowując... z płytą "Trening z gwiazdami" warto poćwiczyć i warto ją mieć w swojej kolekcji, ale lepiej uzbroić się w odrobinę cierpliwości między innymi w związku z udźwiękowieniem i światłem. Podczas ćwiczeń nie zwracałam jakoś uwagi na szczegóły, na ubrania, buty, światła, muzykę czy też na obecność osób trzecich mimo, że na początku miałam wrażenie, że to zaważy o jakości tej płyty. Początkowo ćwiczenia wydawały mi się proste, potem niewykonalne, ale udało mi się je wykonać. Myślę, że nawet ktoś początkujący poradzi sobie z ćwiczeniami z tą płytą bez większych problemów. Skoro mnie się udało to chyba każdemu się uda :) Cieszę się, że niektóre ćwiczenia potrafiłam wykonać lepiej niż "gwiazdy" i to chyba największa motywacja dla mnie! Czuję, że miesiąc ćwiczeń z tą płytą dałby mi dużo więcej niż z każdą inną. Killer i Turbo są dla mnie zbyt intensywne, a Skalpel już mnie znudził... Będę czekać na kolejną płytę Ewy, która ma się pojawić już w styczniu. Dodam, że to nie będzie płyta ze współpracy z SHAPE.
Jeśli jeszcze nie byłaś w kiosku to myślę, że śmiało możesz się do niego wybrać! Ja nie żałuje wydania tych kilkunastu złotych, bo lepiej zainwestować w kolejną płytę niż w coś innego, a warto mieć ją w swojej kolekcji pomimo wielu niedociągnięć. Przynajmniej taka jest moja opinia...
Jeśli chodzi o tą płytę Shape to mam podobne odczucia ;)) Momentami dźwięk koszmarny, światła rażące... ale polubiłam ten trening. Jest przyjemny i nie nudzi mnie tak, jak skalpel. Powodzenia dalej!
OdpowiedzUsuńjeszcze nie ćwiczyłam:)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie ćwiczyłam tych treningów, na razie chodzę na siłownię. Po takich recenzjach nie spieszy mi się do nich.
OdpowiedzUsuńgdy tylko dojde do siebie to musze sprobowac :) no i kolczyk w pepku - przez Ciebie znowu o nim mysle :)
OdpowiedzUsuńJa z moim kolczykiem nie rozstaje się od 11 lat, ale teraz dopiero gdy trochę cm zrzuciłam to go widać, bo wcześniej ukrywał się w zwałach tłuszczu ;)
Usuńćwiczę od dłuższego czasu (bieganie, fitness, pływanie), od niedawna zaczęłam ze skalpelem, a podczas wykonywania treningu z gwiazdami też w kilku momentach miałam mroczki przed oczami i uczucie, że zaraz zemdleję. Ale to nic!:) Trzymam kciuki i gratuluję takiej metamorfozy!!!
OdpowiedzUsuńGruba ubranie daje lepsze efekty ćwiczeń!!! Efekt sauny jaki wtedy powstaje na skórze rozszerza pory przez co więcej potu tracimy-lepszy efekt:) Fajnie, że ci się udało!! Motywujesz!! :)
OdpowiedzUsuń