Witajcie!
Wybaczcie mi, że tak dawno mnie tu nie było, ale dopadło mnie prawdziwe życie i całkowicie sponiewierało. W ciągu ostatniego miesiąca nie miałam na nic czasu! Znów wróciłam do starych, destrukcyjnych żywieniowych nawyków, a do tego aktywność fizyczną doprowadziłam do zera. Dosłownie jak za starych, złych czasów!
Postanowiłam znów powrócić, bo ile można? Miesiąc jedzenia w pośpiechu śmieciowego żarcia i brak aktywności doprowadził mnie do skraju wytrzymałości. Znów zrobiłam się nerwowa, a stres zaczął mnie zjadać od środka. Ten tryb życia nie spowodował jednak w tak krótkim czasie jakichś zmian w mojej sylwetce, ale ważniejsze jest tutaj wpływ na samopoczucie. Znów zaczął boleć mnie kręgosłup i kolana, a oprócz tego muszę się zmagać z potężną, jesienną chandrą, która też spowodowana jest tym, że 2 października skończyłam 27 lat, a ja jakoś za swoimi urodzinami nigdy nie przepadałam.
Zostały mi tylko dwa tygodnie października więc trudno mówić tutaj o jakichś ambitnych planach, ale postanowiłam, że muszę wrócić do zdrowego trybu życia, bo zwariuję! Zaplanowałam, że za około 2 tygodnie wyjadę do Włoch i liczę, że do tego czasu odzyskam dobre samopoczucie, o wyglądzie już nie wspominając. Strasznie tęsknię...
A zatem w ciągu kolejnych dwóch tygodni planuję wrócić do biegania minimum 3 razy w tygodniu, a do tego treningi w domu 5 razy w tygodniu! Nie wiem za jakie treningi się tym razem złapię, ale na pewno chcę popracować trochę nad brzuchem i pośladkami. Może przyjmę wyzwanie squatowe? Wszystko się okaże! Chciałam zacząć znów chodzić na basen, ale to niestety musi poczekać, bo w czwartek stałam się posiadaczką nowego tatuażu, który znaczy dla mnie bardzo wiele! W zamian za to dziś planuję kupić sobie nowy rowerek treningowy, bo starego niestety nie uda mi się już zreanimować. W moim przypadku rowerek treningowy jest bardzo efekty, bo sporo swojego wolnego czasu spędzam przed telewizorem lub laptopem oglądając filmy czy seriale, albo czytając książkę. To mnie bardzo relaksuje! Warto więc połączyć przyjemne z pożytecznym i wykonywać takie normalne czynności pedałując na rowerku, a nie zalegając niczym wieloryb na kanapie.
Podsumowując:
- bieganie 3 razy w tygodniu po min. 5 km
- rowerek treningowy (jak tylko go kupię) po min. 1 godz. dziennie
- treningi domowe (głównie z obciążeniem) min. 4/5 razy w tygodniu.
- porzucam fast foody i knajpiane jedzenie na rzecz własnej kuchni
- postaram się znaleźć więcej czasu na relaks i prowadzenie bloga!!!
Mam nadzieję, że z Waszym wsparciem wytrwam w swoich postanowieniach!
W każdej chwili zwątpienia będę patrzyć na swój nadgarstek... AMORE, FEDE E SPERANZA!
A Wy jak planujecie przetrwać ten przygnębiający okres jesienny?
3majcie się cieplutko!
Buziaki!
dla mnie właściwie okres jesienny wcale nie jest przygnębiający :) nie jestem w stanie tego wytłumaczyć, ale po prostu jestem pełna pozytywnej energii i chęci do pracy w ciągu całego roku :) nic mnie nie przygnębia ;) trzymam kciuki za Twoje postanowienia!
OdpowiedzUsuńPozazdrościć... Ja zawsze gdy tylko widziałam na kalendarzu kartkę "październik" zaczynałam się dołować... Mam nadzieję, że teraz to przezwyciężę.
Usuńładny ten tatuaż :) na razie jesień jest cudowna :) chce się żyć! a z postanowieniami jest całkiem ok :)
OdpowiedzUsuńW zasadzie nie miał być ładny :) Miał mieć znaczenie...
Usuńa dlaczego ,luby' nie przyjezdza do Ciebie?
OdpowiedzUsuńPracuje... ale ja w zasadzie nie wybieram się tam do niego :)
UsuńTeż nie przepadam, za jesienią. W zasadzie październik to jeszcze ujdzie, znacznie gorzej prezentuje się listopad - a ja mam właśnie wtedy urodziny. Mój sposób na te miesiące, to sprawianie sobie różnych przyjemności, wynajdywanie nowych wciągających zajęć, tak, żeby nie skupiać się na szarych i posępnych krajobrazach.
OdpowiedzUsuńPowodzenia :)
OdpowiedzUsuńJak wytrwać? Aktywność fizyczna, ruch, zdrowe odżywianie i uśmiech każdego dnia :)
OdpowiedzUsuńWażne jest - "ocknąć" się na czas i wrócić na właściwe tory.
OdpowiedzUsuńJa jesienną chandrę chyba mam za sobą. Teraz mój humor powoli wraca do normalności ;)
OdpowiedzUsuńFajny tatuaż. Trzymam kciuki
OdpowiedzUsuńodkurzę swój rowerek stacjonarny...
OdpowiedzUsuńobiecuję to sobie od 2 miesięcy ;)
Czemu po "amore" nie ma przecinka ?
OdpowiedzUsuńWitam. Fakt jesienią zawsze dopada nas chandra... życzę wytrwałości.
OdpowiedzUsuń